Marzenia często wystarczają za program
W. Machejek
Mapy marzeń
Autor naszego motta miał prawdopodobnie na myśli niedostatek planowania wynikający np. z lenistwa. Paradoksalnie, prawdziwsze może być twierdzenie, że ważniejsze jest marzenie, co zresztą podkreśla literatura motywacyjna. Plan bez dostatecznej motywacji często upada. Należy bardziej docenić naszą podświadomość, która, jeśli tylko odpowiednio stymulowana, sama doprowadzi nas do celu.
Znany jest „chwyt” na podświadomości polegający na jej wizualnej stymulacji przez obrazek/zdjęcie przedmiotu naszego marzenia.
Ponieważ warto mieć rozbudowane i wielowątkowe marzenia, to przydatna będzie następująca technika „map marzeń”.
Przygotowujemy dość duży czysty karton, nożyczki i stos kolorowych czasopism ze zdjęciami. Na środku naklejamy swoje zdjęcie z „dobrych lat” albo zdjęcie postaci do której chcielibyśmy się upodobnić (np. nasz idol). Przeglądamy zdjęcia z czasopism i wycinamy te, które, pod wpływem pierwszego impulsu, najbardziej nam się podobają i odpowiadają naszym pragnieniom. Grupujemy je i naklejamy wokół zdjęcia centralnego w obszarach, które możemy nazwać: bogactwo, zdrowie, sukces, udane związki, miłość, przygoda, wiedza, duchowość, podróże itd. – stosownie do naszych wyobrażeń osobistego spełnienia.
Taka mapę należy powiesić w miejscu, na które często trafia nasz wzrok.
Podświadomość zacznie pracować w kierunku spełnienia naszych marzeń.
Ta technika, bodajże pierwszy raz opisana przez australijska autorkę i terapeutkę Sandrę Ray w latach 60., zdobyła popularność nie tylko wśród motywatorów ale także w zespołach roboczych i przedsiębiorstwach, gdzie przywiązuje się wagę do kreatywności wykorzystującej podświadomość. Dla nas samych jest to też pełniejsza metoda określenia, a nawet odkrycia, tego, co rzeczywiście chcemy – przy współpracy z podświadomością.
Proste a przydatne – jak potwierdzają to terapeuci i psychologowie.